Strzelnica sportowa w Dźwierzutach decyzją wójt nie ma prawa być użytkowana. Okoliczni mieszkańcy narzekają na świstające wokół ich posesji kule. Tymczasem w najlepsze odbywają się tu ćwiczenia z udziałem żołnierzy i policji. Przedstawiciele użytkującego obiekt klubu uważają bowiem, że spełniają wszelkie procedury.

Strzelnica pod obstrzałem
Joanna i Łukasz Zwierzchowscy (zdjęcie z prawej) podczas ćwiczeń na strzelnicy boją się wychodzić z domu. - Kule przelatują w naszym pobliżu – alarmują. Zarządzający strzelnicą (na pierwszym planie zdjęcia z lewej) zapewniają, że kule nie mają prawa opuścić obiektu.

W gorącej atmosferze toczyły się obrady ubiegłotygodniowej sesji Rady Gminy. Przybyli na nią przedstawiciele miejscowego klubu strzeleckiego „Bielik”, by podzielić się z radnymi swoimi zastrzeżeniami do działań lokalnej władzy. - Od dłuższego czasu zaczyna nam się rzucać kłody pod nogi. Podejmowane są niezrozumiałe działania – mówił prezes klubu Piotr Mielecki. Chodzi o pismo wójt Marianny Szydlik do władz klubu sprzed dwóch miesięcy wzywające do natychmiastowego zamknięcia strzelnicy.

- Jak to się dzieje, że posiadając taki obiekt, grupę pasjonatów stanowiących elitę, podejmuje się taką decyzję – mówił prezes.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.